jacekpiekara jacekpiekara
16286
BLOG

Smutek 11 listopada

jacekpiekara jacekpiekara Polityka Obserwuj notkę 6

 11 listopada to wielka data polskiej historii. Uznajemy ją za symbol odrodzenia Państwa Polskiego po 123 latach zaborów (a przeciez część ziem była pod obcym panowaniem jeszcze dłuzej). Polska stworzona 11 listopada (a tak naprawdę później, bo granice definitywnie ukształtowały się dopiero w 1921 roku, a międzynarodowe zatwierdzenie uzyskały w roku 1923) odniosła niewiarygodny sukces. Oto udało się scalić i skleić w jeden organizm trzy terytoria znajdujące się pod zaborami. Terytoria, na terenie których rządziły do tej pory inne języki, inne obyczaje, inne miary, wagi oraz waluty, a także, i to najważniejsze!, inne prawo. Osiągnięcie jedności tych ziem, aby można je było nazwać Polską, było zadaniem niewiarygodnie trudnym, a jednak w pełni się powiodło. Poza tym Polska obroniła się przed inwazją komunistycznej Rosji i przez niemal 20 lat funkcjonowała jako ważny podmiot polityki europejskiej, wspaniale rozwijała się gospodarczo (Gdynia!), a także nie miała się czego wstydzić jako ośrodek życia kulturalnego i naukowego. Wszystko to zawdzięczamy między innym ludziom, których pamięć czcimy 11 listopada: Józefowi Piłsudskiemu, Romanowi Dmowskiemu, Józefowi Hallerowi (kto wie, czy to nie najbardziej zasłużona postać dla niepodległości Polski, choć z wielu powodów nieco zapomniana), Ignacemu Paderewskiemu. Różnili się oni poglądami i usposobieniem, czasem serdecznie się nie znosili, jednak potrafili ze sobą współpracować w imię wyższego celu, jakim była niezależność Polski.

To naprawdę smutne, że w wolnej Polsce znalazła się garść degeneratów i wykolejeńców, która postanowiła zniszczyć i splugawić obchody radosnego Święta Niepodległości, które powinno być obchodzone niezależnie od zapatrywań politycznych. Ale trudno przecież wymagać od lewicowców którzy za idoli przybrali sobie Lenina, Trockiego, Mao Zedonga lub Che Guevarę, by cieszyli się ze święta polskiego patriotyzmu! Od wielu dni salonowo - lewicowe środowiska spod znaku “Gazety Wyborczej” i “Krytyki Politycznej” zajmowały się bezkompromisowym szczuciem swoich czytelników i zwolenników przeciwko organizowanemu w Warszawie Marszowi Niepodległości, a lewicowcy wprost i nie przejmując się, iż popełniają przestępstwo, nawoływali do napaści na pochód i zablokowania trasy jego przemarszu. W przeddzień Święta miałem okazję przeczytać kuriozalny artykuł w “Gazecie Wyborczej”, w którym nauczyciel z warszawskiego liceum mówił, że uczeń, który przyniesie do szkoły mandat za wszczynanie ulicznych burd i zakłócanie pochodu dostanie od niego pochwałę. Gazeta przedstawiła tę opinię (razem z kilkoma innymi wypowiedziami t.zw. “antyfaszystów”) bez komentarza. Redaktorów nie zbulwersował fakt, że ten nauczyciel, mentalny pedofil, nie tylko aprobuje działania kryminalne, lecz wręcz namawia swych wychowanków do przestępstwa . Ciekaw jestem, co redaktorzy “GW” powiedzieliby, gdyby na przykład w “Gazecie Polskiej” ukazał się artykuł, w którym nauczyciel warszawskiego liceum opowiadałby, jak nakłania swych uczniów, by poszli rozbić uroczyste nabożeństwo w synagodze i obiecuje wystawić pochwałę tym, którzy przyniosą wyrok sądowy. Przecież skończyłoby się nie tylko lamentem i nagonką we wszystkich mediach, ale prokuraturą, kuratorium i Bóg wie czym jeszcze. Oczywiście jak najbardziej słusznie, bo nauczyciel, który namawiałby dzieciaki do rozbijania żydowskiego nabożeństwa byłby taką samą kanalią i mendą, jak ten, który namawia do rozbijania patriotycznego pochodu. “Gazeta Wyborcza” przytacza również wypowiedź innego lewicowca wybierającego się protestować przeciwko Dniowi Niepodległości, który mówi: “kiedy słyszę jak ktoś mówi: jestem dumny, że jestem Polakiem w głowie zapala mi się światełko ostrzegawcze”. Tacy to właśnie renegaci poszli niszczyć świąteczną manifestację! I warto o tym pamiętać, kiedy będziemy słyszeć różne opinie i poglądy dotyczące wydarzeń 11 listopada. Warto pamiętać o tym, że po dwóch stronach barykady spotkali się: z jednej strony ludzie pragnący uczcić niepodległość Polski, tworzący legalną, zgodną z prawem manifestację oraz z drugiej strony lewicowi kosmopolici (wzmocnieni przez terrorystyczne bojówki z Niemiec), których celem było łamanie prawa, zadyma oraz przemoc.

Środowiska związane z “Krytyką Polityczną”, czy t.zw. “Kolorową Niepodległą” mogą teraz sobie labiedzić, stawiać się w roli ofiar i wygrażać procesem każdemu kto obarcza ich współodpowiedzialnością za zamieszki. I niech sobie tak robią, bo przecież dobrym prawem każdego przestępcy jest wymigiwanie się od konsekwencji popełnionego czynu. Fakty mówią same za siebie: to lewicowe środowiska nawoływały po pierwsze do zatrzymania patriotycznej manifestacji (co jest przestępstwem w świetle obowiązującego w Polsce prawa) i zatrzymanie to przeprowadziły, po drugie to nie krasnoludki zaprosiły uzbrojonych między innymi w koktajle Mołotowa lewackich terrorystów z Niemiec, po trzecie wreszcie to ludzie związani z t.zw. “Kolorową Niepodległą”, “Krytyką Polityczną” i “Gazetą Wyborczą” od samego początku judzili opinię publiczną przeciw patriotycznej manifestacji nazywając jej członków “faszystami” oraz “neonazistami” (Rafał Ziemkiewicz i Jan Pospieszalski jako neonaziści, ciekawe, ha!). Ciężko też uwierzyć, że grupy rekonstrukcyjne (czyli pasjonaci, którzy przebierają się w stroje historyczne, by upamiętnić ważne wydarzenia z historii Polski) zostały zaatakowane przez jakiś bliżej nieokreślonych chuliganów, zwłaszcza że dziwnym trafem część z atakujących nawoływała się po niemiecku.

Dramatyczna w tym wszystkim jest rola dziennikarzy, którzy zabawili się w szczwaczy, szczujących lewaków przeciw legalnej manifestacji. To przede wszystkim Seweryn Blumsztajn z “Gazety Wyborczej”, dumny, iż “obroniliśmy Marszałkowską” (to znaczy, że lewaccy bandyci zablokowali przemarsz legalnego pochodu, co Blumsztajn wychwala i z czego się cieszy). To również Dominika Wielowieyska, zabawiająca się w kolejnego antypolskiego “cyngla”, która manifestantom zarzucała ciągoty neonazistowskie, udowadniając w ten sposób, że nie tylko ma złe intencje, ale w dodatku jest zwyczajną kretynką, gdyż używa słów, o których znaczeniu nie ma pojęcia. Neonazim bowiem charakteryzuje się przede wszystkim jednym i jest to warunek sine qua non jego istnienia: w zachowaniach neonazistowskich musi mianowicie występować motyw uwielbienia dla III Rzeszy oraz Hitlera. Poza tym neonazim jest antychrześcijański, a szczególnie antykatolicki. Cokolwiek by nie mówić o spadkobierach przedwojennej endecji, to ani nie czczą oni postaci i symboli z III Rzeszy ani nie są antychrześcijańscy. Owszem, istnieją w Polsce grupki neonazistów - pogan, jednak z całą pewnością nie braliby oni udziału w manifestacji z okazji niepodległości Polski (neonaziści z reguły są również antynarodowcami, ponieważ uważają że sprawa rasy jest ważniejsza i nacjonalizm jedynie przeszkadza w konsolidacji rasowej). Wielowieyska to przykład, wypisz wymaluj, jak z anegdoty Rafała Ziemkiewicza, który opowiadał kiedyś o dziennikarce (ciekawe, czy nie przypadkiem właśnie o Wielowieyskiej?) mówiącej, iż jakiś polityk X jest endekiem. Dlaczego?, zapytał Rafał. No, jak to dlaczego!? Przecież u niego w gabinecie wisi portert Piłsudskiego!, odparła owa dziennikarka. W każdym razie endek neonazista to mniej więcej tak samo logiczne zestawienie jak pięciocentymetrowy olbrzym. No, sorry, albo się ma pięć centymetrów wzrostu albo jest się olbrzymem... :)

Nie mam wątpliwości, że gdyby nie akcja lewicowców (wspieranych przez media prezentujące antypolskie postawy) nie doszłoby w Warszawie do żadnych zamieszek. “Gazeta Wyborcza” publikuje teraz zdjęcia członków t.zw. “Kolorowej Niepodległej”, ot upozowane niewiniątka w kolorowych szaliczkach i czapeczkach. Oczywiście są czytelnicy, którzy na podobny manewr socjotechniczny się nabiorą, tak jak Katarzyna II nabrała się na wioski budowane przez Potiomkina, zachodni komuniści nabierali się na zdjęcia dobrotliwego Stalina przytulającego dzieci, a esesmani na zdjęciach w niemieckiej prasie to byli po prostu mili, wysportowani młodzieńcy. Warto jednak pamiętać, że postaci w kolorowych czapeczkach i szaliczkach to jedynie fasada. Prawdziwym obliczem międzynarodowej lewicy jest zamaskowany kominiarką osiłek z koktajlem Mołotowa, brukowcem lub łomem w dłoni. Podpalający samochody i rabujący sklepy. I to prawdziwe oblicze lewicy przez chwilę zobaczyliśmy w Warszawie.

Cóż, kto by przypuszczał, że wolnej Polsce pojawią się i zyskają poklask oraz siłę, środowiska, dla których właśnie ta wolna Polska, świętowanie rocznicy odzyskania Niepodległości oraz przejawy patriotycznego działania będzą największym kawałem soli w oku.

 Jacek Piekara

 ps. i jeszcze na koniec jedna uwaga dotycząca walk pomiędzy kibolami a policją. Z zastrzeżeniem, że jeśli coś takiego w ogóle się odbyło, bo przecież po pierwsze nie wiemy, kto był kibolem, a kto lewicowcem, a po drugie nie wiemy też czy kibice nie próbowali jedynie bronić bezbronnych demonstrantów przed uzbrojonymi polskimi i niemieckimi terrorystami i czy nie od tego zaczęła się przypadkiem cała zadyma. Ale jeżeli prawdą jest, że do Warszawy przybyły grupy kiboli, które nastawiły się tylko i wyłącznie na bijatykę z policją, a nie na świętowanie, to potępiam ich równie stanowczo jak lewicowych ekstremistów. Bowiem każdy kto zakłóca przebieg patriotycznej manifestacji jest dla mnie winny, niezależnie z jakich pozycji i pobudek politycznych (czy społecznych, czy innych) ją zakłóca.

 pps. w całym “gazetowowyborczym” antypatriotycznym jazgocie w miarę rozsądnie zabrzmiał głos Krystyny Naszkowskiej, która (trzymając się oczywiście doktryny mówiącej, iż prawica to wcielone zło) potępia t.zw. “Kolorową Niepodległą” za blokowanie legalnej demonstracji oraz za nie podjęcie próby zorganizowania własnych obchodów Święta Niepodległości. Tyle, że Naszkowska nie bierze pod uwagę faktu, iż lewicowe środowiska nie mają ani żadnego interesu ani żadnej motywacji, aby obchodzić Święto Niepodległości, bo dla nich słowa “Polska” jest jedynie pustym dźwiękiem. Ot, miejsce w którym przypadkowo mieszkają i tyle...

Niepoprawny. Wierzący w słowa Herberta, mówiące że "Pan Cogito chce stanąć do nierównej walki. Zanim nadejdzie powalenie bezwładem, zwyczajna śmierć bez glorii, uduszenie bezkształtem".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka